W Dniu Dziecka za żadne skarby nie jedzcie w domu! Weźcie całą rodzinę i idźcie na obiad w jedno z miejsc, których listę znajdziecie na www.wioskisos.org/im-wiecej.html. Dzięki temu opuszczone i osierocone dzieci wreszcie wyjadą na wakacje. Bo restauracja czy kawiarnia przekaże 10 proc. obrotu na wspaniałą akcję Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w Polsce.
- Ta akcja powinna być bliska każdemu z nas! Jesz, więc pomagasz! Szukajcie tych restauracji i kawiarni, którym bliskie jest dobro dzieci i koniecznie idźcie tam coś zjeść! – zachęca Dominika Kulczyk, która została Ambasadorką SOS.
W Polsce prawie 80 tysięcy dzieci pozbawionych jest opieki rodziców, a ponad 1,5 miliona żyje w biedzie. Dlatego właśnie Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce stara się otoczyć troską coraz więcej dzieci. Bardzo zaniedbanych, porzuconych przez najbliższych im ludzi, nie leczonych, z ogromnymi zaległościami w nauce. – Odwiedziłam SOS Wioski Dziecięce i poznałam mieszkające w nich dzieci. Wiem, że mają wielkie pasje, talenty i marzenia. Wystarczy podać im rękę, by miały podobne szanse na sukces w dorosłym życiu, co ich rówieśnicy – podkreśla Dominika Kulczyk. Prowadzona przez nią rodzinna fundacja Kulczyk Foundation w 2014 roku, przekazała Stowarzyszeniu 300 tysięcy złotych na remont dachów w najstarszej z Wiosek – w Biłgoraju.
Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce to organizacja międzynarodowa, działająca w 135 krajach świata. Honorowym Ambasadorem SOS na świecie był Nelson Mandela, są nimi Dalajlama czy Angelina Jolie. Wszystkie te osoby wspierają działania zmierzające ku temu, by doświadczone przez los dzieci miały szansę na szczęśliwe dzieciństwo i lepszą przyszłość.
Dominika Kulczyk jest inicjatorką i prezesem Kulczyk Foundation, w której propaguje ideę pomagania najuboższym poprzez wspieranie transparentnych i skutecznych projektów w Polsce i na świecie. Aktywnie zachęca też do wolontariatu. Jest założycielką i wiceprezesem polskiego oddziału Green Cross International – trzeciej co do wielkości pozarządowej globalnej organizacji ekologicznej.
Bieg przez całą Polskę z południowego krańca - góry Opołonek na północ - do Jastrzębiej Góry dla ciężko chorego chłopca.
W dniach od 1 do 17 kwietnia 2015 r. prawie 860 km przebiegnie charytatywnie dla chorego 7-letniego Józia młody biegacz z Bieszczad - Andrzej Derwich. Podczas biegu zbierane będą środki na ratujący życie chłopcu - przeszczep wątroby.
Bieg rozpocznie się spod góry Opołonek - punktu najbardziej wysuniętego na południe Polski, a zakończy w Jastrzebiej Górze - punkcie najdalej wysuniętym na północ. Całość trasy oraz informacje o możliwościach wsparcia chorego na atrezję dróg żółciowych Józia na stronie internetowej http://www.wesprzyjjozia.pl/.
A kim jest sam Józio? To siedmiolatek mający „klatę” niewiele większą od dłoni taty. Oczy niewinne, świecące i czułe jak spojrzenie mamy. Głosik pisklęcia, biceps wielkości piłeczki ping-pongowej i ciało wciąż nie odwykłe od tulenia się: a to do mamy, a to do taty. Tam gdzie jest bezpiecznie. Mimo młodego wieku dał już wiele: rodzicom - jest dla nich widocznym dowodem ich miłości; rodzeństwu, z którym uczy się trudnej sztuki pomagania sobie, wspierania, kłócenia, szturchania i godzenia się; kolegom, którzy są trudnym poligonem rywalizacji i nauki pierwszych przyjaźni. Dziś z rodzeństwem może bawić się coraz mniej, ławka w klasie często stoi często pusta i miejsce w drużynie piłkarskiej nieobsadzone...
Gdyby nadarzyła się okazja uratować 7-latka z płonącego domu i być bohaterem mediów choćby przez dwa dni? Czy chcielibyśmy to zrobić? Albo uratować tonące dziecko? A potem brać udział w gali „Niezwyczajnych”?
Żeby uratować Józia nie trzeba aż tak się narażać, a można stać się bohaterem natychmiast! Józio jest pod skrzydłami Rodziców. Ma wszystko co potrzeba do życia: miłość, ciepło, troskę, dom. Ma też sporo szczęścia, bo jest szansa na uratowanie mu życia. Medycyna zna już rozwiązanie.
Aby je zastosować trzeba tylko pieniędzy. Wielu pieniędzy. Józek nawet by ich nie policzył. Zresztą nie mają one dla niego znaczenia. Pewnie gdyby zobaczył je zgromadzone w jednym miejscu zacząłby się nimi bawić. Może składać samolociki? Czapeczki dla żołnierzyków? Taka przewrotność losu, że to, co nie stanowi dla Józia większej wartości, jest warte jego życia. Niebawem ktoś podejmie się wysiłku 860 kilometrowego biegu, by podczas niego o Józiu mogli opowiadać inni. Bliscy Józia starają się poruszyć niebo i ziemię, by ratować jego życie. Potrzebują jednak wsparcia. Także medialnego. Bez tego nie uda się nagłośnić tej inicjatywy - Biegu po Życie dla Józia. Nagłośnienie biegu i przybliżenie choroby Józka da realne szanse dotarcia do serc wielu.
Profil na FB:https://www.facebook.com/wesprzyjjozia?fref=ts
Tysiące osób meldują się na służbę potrzebującym, setki jednoczą się na ogólnopolskich szkoleniach, Basia Kurdej-Szatan razem z Maćkiem Łagodzińskim pokonują siebie, a mistrzowie olimpijscy rozgrzewają mięśnie serca! To znak – SZLACHETNA PACZKA rozpoczęła rekrutację wolontariuszy.
10 000 SuperW
Aby znaleźć prawdziwą biedę nie wystarczy dobra wola. Niezbędni są wolontariusze, czyli SuperW,
a tych ma być w Polsce ponad 10 000. Wolontariusz Paczki dociera do prawdziwej biedy, wchodzi
tam, gdzie inni są obojętni albo boją się wejść. Dla wielu rodzin już sama wizyta wolontariusza jest pomocą, dodaje wiary w ludzi, pokazuje, że nie są sami.
- Sami odnajdujemy potrzebujących w swoim mieście, przychodzimy do ich domów, pytamy o biedę.
W pojedynkę nie dam rady zmienić świata, ale razem z innymi SuperW wiem, że mi się to uda - opowiada Ania – wolontariuszka z Krakowa.
Zamelduj się na służbę
- Wolontariat w Paczce jest powołaniem do służby dla innych ludzi, do przekraczania siebie dla innych, żeby zmienić świat – mówi ksiądz Jacek WIOSNA Stryczek.
SuperW to kluczowa postać w SZLACHETNEJ PACZCE – przekracza swoje granice, by wejść w świat biedy i pomóc tym, którzy stracili już nadzieję i wiarę w to, że sami mogą sobie poradzić w życiu.
To właśnie dzięki wolontariuszom pani Krystyna uwierzyła w siebie i dostała pracę na 8. piętrze Pałacu Kultury, pan Karol otrzymał wózek inwalidzki, dzięki któremu pierwszy raz od wielu lat mógł zobaczyć krakowski rynek, a pan Zbyszek ma z kim porozmawiać!
Paczka jednoczy naprawdę
Tylko w 2013 roku SZLACHETNA PACZKA dotarła do 17 684 rodzin w potrzebie – osób starszych, samotnych, rodzin dotkniętych chorobą lub niepełnosprawnością, samotnych rodziców i rodzin wielodzietnych. W XIII edycji Paczka zjednoczyła ponad pół miliona osób – potrzebujących, wolontariuszy, darczyńców przygotowujących pomoc i dobroczyńców finansujących organizację projektu, a to już ponad półtora proc. Polaków!
Gotowy do służby? Zgłoś się na: www.superw.pl
Czekamy na Ciebie do 20 października 2014 r.
Zostań Wolontariuszem SZLACHETNEJ PACZKI!
Co roku do projektu zgłaszają się osoby zainspirowane ideą mądrej pomocy – bohaterowie zmiany społecznej. Tworząc zespół SuperW, łączą biednych i bogatych. Dla 70% wolontariuszy udział w Paczce był jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu.
SZLACHETNA PACZKA 2014 otwiera rekrutację wolontariuszy. Czekamy na Twoje zgłoszenie
Aplikuj jeśli:
Zadania wolontariusza:
Co możesz zyskać:
Za nami pierwsza z cyklu debat dla młodzieży i ich rodziców w ramach kampanii „Wyloguj się do życia… a robi się to TAK!”
Odłożenie telefonu na czas obiadu, zatrzymanie się na kilka minut czy pobycie ze sobą samym. Jeśli się do tego zastosujemy, to łatwiej będzie nam złapać zdrowy balans między surfowaniem w sieci a aktywnościami w rzeczywistości. Do takich wniosków doszli uczestnicy pierwszej debaty o zagrożeniu uzależnieniem od internetu wśród młodych ludzi. Transmisję online spotkania obejrzało prawie 1500 osób.
W poniedziałek (16.03.2015 r.) sala konferencyjna w siedzibie Agory w Warszawie była pełna. Na spotkanie z psychologiem Wojciechem Eichelbergerem, blogerem Maciejem Budzichem, psychoterapeutą Edwardem Orpikiem oraz ambasadorami kampanii Stasiakiem i Ten Typ Mesem przyszło kilkudziesięciu młodych ludzi, rodziców i pedagogów. Włączali się w dyskusję, zadawali pytania prelegentom, których zaprosiła Fundacja Innowacyjnych Rozwiązań Społecznych i Terapeutycznych – FIRST, organizująca kampanię.
- Jestem człowiekiem, psychologiem i mamą dorosłej już kobiety - zaczęła blogerka Dorota Minta. Przyznała, że pomaga samotnym dzieciakom, uzależnionym od Internetu. – One są obrazem dorosłych, z którymi nie dzieje się dobrze. Bo dorośli byli wychowywani w towarzystwie telewizora. A telewizor zastąpił teraz Internet. I niestety dorośli nie chcą się dowiedzieć, co w Internecie się dzieje, po to, by mogli o nim rozmawiać z dziećmi. Jednak nie robiłabym z Internetu czarnego luda, którego należy się bać – dodała.
Psychoterapeuta Edward Orpik odpowiedział, że nikt nie twierdzi, że Internet jest zły. – Ale każde narzędzie może być wykorzystane z korzyścią bądź nie, przez tego kto się nim posługuje. Warto zwrócić uwagę na współczesne zagrożenie, jakim jest nieumiejętne korzystanie z Internetu. Bo on ma cechy, które kuszą młodych ludzi, a jest to anonimowość i duża łatwość w zdobyciu pewności, że się nie jest samotnym korzystając z niego.
- Jak na moje oko, ty wcale nie jesteś uzależniony od Internetu – zażartowała Tatiana – Mindewicz Puacz, szefowa fundacji i moderatorka spotkania zwracając się do Macieja Budzicha. Laureat tegorocznej nagrody Blog Dekady, autor najpopularniejszego bloga o mediach i marketingu (mediafun.pl) przyznał, że Internet jest środowiskiem jego pracy. – Traktuję go jak prąd. Internet mamy wszędzie, niedługo nie będzie żadnego problemu z tym, że się podłączam do sieci. Tak jak teraz nie zastanawiam się skąd mam prąd.
- Mówisz, że sieć jest po prostu naturalna? – dopytywała szefowa fundacji.
- Raczej, że staje się coraz bardziej naturalna. To proces. Kiedy byłem młodszy, wszyscy dostawali podobny przekaz czyli dwa kanały telewizyjne. Bawiliśmy się przy tym samym. Dziś tak nie jest. Wiedza jest rozproszona i atakują nas informacje z każdej strony. Nie mamy kontroli nad tym. I to powoduje, że każdy
z nas ma inny zasób wiedzy. Największym wyzwaniem dla nas jest, jak czerpać te informacje, które są dla nas przydatne w życiu, pomagają w rozwoju, dzięki nim poznajemy nowych ludzi.
Psycholog Wojciech Eichelberger dodał, że trudno sobie wyobrazić życie bez Internetu. – Ale gdy mówimy
o uzależnieniach, czy ilości czasu spędzonego w Internecie i będziemy to traktować, jako miarę uzależnienia, zrobimy błąd. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób spędzamy ten czas. Jeśli używamy Internetu do pracy czy edukacji, jeśli to jest zamierzona działalność, by przysparzać sobie wiedzy i umiejętności. To nie jest uzależnienie. Jeśli realizujemy pasję, którą też prowadzimy w życiu, też nie jest uzależnienie. Ono się pojawia wtedy, kiedy z jakiś powodów nie możemy żyć bez Internetu.
Anna Ślusarczyk z portalu Babyboom.pl chciała się dowiedzieć, co się dzieje w sytuacji, gdy dorośli nie mają czasu i nagle zobaczą, że ich nastoletnie dzieci siedzą w Internecie. - Jak potem wejść w życie młodego człowieka i powiedzieć: „Ja tego nie znam, ale chciałbym być z tobą.” Czy to jest moment, w którym dziecko będzie tego chciało? Moje dzieci oglądają mnie w Internecie od rana do wieczora. Ale one też w tym uczestniczą, bo podrzucają mi różne pomysły, które wykorzystuję w pracy.
Wojciech Eichelberger odpowiedział, że często nie da się już tak zrobić, by wejść w to życie, bez profesjonalnego wsparcia. – Wtedy cała rodzina wymaga leczenia. Bo zawsze jest tak, że z czymkolwiek przychodzi dziecko do terapeuty, to zapraszani są także najbliżsi. Okazuje się, że rodzice bardziej potrzebują terapii niż ich dziecko. Jak popełniło się dużo błędów, to pamiętajmy o zasadzie walizki, co włożysz to wyjmiesz. Ale niestety większość rodziców zapomina już o tym co do tej walizki nawkładało. I potem się dziwią co takiego wyciągają z niej, kiedy dziecko ma już kilkanaście lat. Tu jest zasadniczy problem.
- Czyli warto skorzystać ze specjalisty – dodała Tatiana – Mindewicz Puacz.
- Ważne by pilnować tego, by nasze życie odbywało się też w realu. Szczególnie chodzi o relacje międzyludzkie. W tej sferze Internet może być narzędziem, które wspiera. Ale nie będzie w stanie zastąpić obecności drugiego człowieka – powiedział Edward Orpik.
- Najwięcej pytań mamy od rodziców i wychowawców o to co jest groźniejsze, treści w Internecie czy ilość czasu spędzanego przed komputerem? Jakie są pierwsze sygnały – zapytała moderatorka.
- Każde uzależnienie jest zbudowane na deficycie. Szukamy sposobu żeby go zmniejszyć, zlikwidować.
W przypadku Internetu może być tak, że mamy deficyt w kontaktach z ludźmi. Wtedy będziemy traktować jako medium do komunikowania się z innymi. To jest łatwiejsze, można się wykreować. W realu jest to znacznie trudniejsze, tu trzeba nauczyć się żyć z ludźmi. To może być duża pokusa w regulowaniu sobie kontaktów z ludźmi – mówił Wojciech Eichelberger.
Szefowa fundacji zacytowała kolejne pytanie od rodziców, którzy zastanawiali się czy odcięcie gwałtowne od sieci jest dobrym wyborem? – To jest jedna z pierwszych reakcji jaka przychodzi rodzicom do głowy – dodała.
- Można kogoś odciąć. Ale jeśli sam nie podejmie decyzji, nie będzie miał motywacji uświadomionego nałogu, to ma krótkie nogi – odpowiedział psycholog. – Tu jest potrzebne uświadomienie, że jest się uzależnionym. Abstynencja jest konieczna. Ale jeśli odcinają dziecko od Internetu z niepokoju, że ono jest uzależnione, to za tym musi pójść propozycja innego spędzania czasu w realu. Coś co będzie atrakcyjne, porównywalne do Internetu – dodał.
Dwugodzinną debatę podsumowali prelegenci. - Boimy się nudy i wpadamy wtedy w panikę. Ale jest ona potrzebna do uruchomienia kreatywności – powiedział Wojciech Eichelberger. Młodzi ludzie tę myśl najbardziej zaaprobowali, przybijając między sobą piątki i żółwie.
Edward Orpik: – Ja to sam stosuję czyli warto pobyć samemu ze sobą. Pomyśleć o sobie. Warto też pobyć
z ludźmi – poradził.
Stasiak wymyślił, że trzeba oglądać stare filmy. – Takie z lat 90-tych. Bo na nich widać, jak ludzie jedzą, rozmawiają ze sobą. A nie jak teraz przy obiedzie robią zdjęcie telefonem, żeby jak najszybciej umieścić to
w sieci, że jedzą właśnie obiad. Bardzo ładnie to wymyśliłem i wydaje mi się, że zasłużyłem na brawa – powiedział do publiczność. Oczywiście otrzymał wspaniałą nagrodę.
Spotkanie skończyła Tatiana – Mindewicz Puacz: - Ja lubię się na chwilę zatrzymać. Tak po prostu na ulicy
i rozejrzeć wokół siebie. Trzeba też dać dzieciom jak najwięcej czasu. Doszliśmy do tego, że warto coś robić razem.
„Wyloguj się do życia… a robi się to TAK!”, to kontynuacja rozpoczętej w 2013 roku akcji pt. „Wyloguj się do życia”. Kampania skierowana jest do nastolatków i ich opiekunów. Od początku na rzecz kampanii działają sportowcy światowego formatu jak Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny oraz raperzy Sokół, Ten Typ Mes, Stasiak, Pjus. Dlaczego sportowcy i muzycy? Największą szansę konkurowania z atrakcjami w sieci ma sport i muzyka. Te dwie dziedziny są oceniane przez młodych ludzi, jako wzbudzające najbardziej pozytywne emocje.
Relacja video z debaty będzie dostępna już wkrótce na naszym oficjalnym kanale YouTube oraz na stronie Wylogujsie.org. Kolejne spotkanie już 29 kwietnia 2015 r. w Poznaniu.
inf. pras.
Nie ma co ukrywać. Wielu ludziom jest ciężko. Wtedy pojawia się pokusa, by oddać swoje życie w ręce innych. By przerzucić na tych ludzi odpowiedzialność za swoje życie. Do mnie, jako do księdza, w tej sprawie przychodziło wielu ludzi. Czasami dawałem się naciągać. Jednak jeśli widziałem, że taka osoba uzależnia się, że staje się swego rodzaju „wampirem emocjonalnym”, pojawiał się we mnie bunt.
Życie jest kapryśne, jak pogoda
Ks. Jacek WIOSNA Stryczek
źródło: http://www.szlachetnapaczka.pl