Dane statystyczne pokazują, że z roku na rok rodzi się w Polsce coraz mniej dzieci, a nasz kraj, należy do jednego z najszybciej wymierających na świecie. Tendencja wskazująca na przyspieszające starzenie się społeczeństwa wynika z wielu rozmaitych czynników, o których mowa jest w niniejszym raporcie, i wiąże się z określonymi skutkami społecznymi, ekonomicznymi i obyczajowy, które również stanowią temat raportu. Jego zadaniem jest zastanowienie się, z czego wynika coraz niższa dzietność Polaków i jakie mogą być jej konsekwencje za kilka-kilkadziesiąt lat.
Dane podane w 2012 roku przez Europejski Urząd Statystyczny wskazują, że tzw. współczynnik dzietności, który określa liczbę dzieci przypadających średnio na jedną kobietę, w 2011 roku wyniósł w Polsce 1,23, przy czym demografowie przewidują, że aby zapewnić wymienialność pokoleń, ów czynnik powinien znajdować się na poziome ok. 2,15. Jeżeli jego wartość będzie się w Polsce utrzymywała przez dłuższy czas, w 2050 roku może być nas mniej niż 30 milionów. Co więcej, demografowie prognozują, że wskaźnik dzietność w najbliższym okresie może się nawet jeszcze bardziej obniżyć, w efekcie czego za 40 lat może być nas nawet o 10 milionów mniej niż obecnie. W roku 2012 w Polsce urodziło się ok. 380 tys. osób, a – dla porównania – w roku 1983, który określa się jako należący do tzw. szczytu demograficznego, na świat przyszło ponad 700 tys. noworodków. Obecnie w największym stopniu ubywa ludzi w wieku produkcyjnym i rozrodczym, którzy mają 20-30 lat, zaś najszybciej przybywa emerytów.
Przechodząc do omówienia przyczyn stanu faktycznego chciałbym je podzielić na dwie kategorie: zewnętrzne i wewnętrzne. Jako zewnętrzne definiuję te czynniki, które wiążą się z ogólnoświatowymi zmianami kulturowymi w stylu i sposobie życia, postępującą globalizacją i coraz szybszym rozwojem najnowszych technologii, zaś przyczyny wewnętrzne odnoszą się do sytuacji ekonomicznej, społecznej i politycznej w kraju.
Zaczynając od przyczyn zewnętrznych, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na przesunięcie się w czasie okresu, w którym kobieta rodzi dziecko. Jeszcze kilkanaście lat temu normalną sytuacją było, że kobiety w wieku 20-24 lat mają potomstwo, natomiast obecnie ta granica się przesunęła i wynosi 25-29. W 1995 roku statystyczna matka rodziła bowiem pierwsze dziecko w wieku 23 lat, a dziś w wieku 26. Odkładanie w czasie decyzji urodzenia dziecka wynika z tego, że młodzi ludzie najpierw chcą osiągnąć stabilizację finansową, aby później spokojnie móc je wychować. W ten sposób zmniejsza się prawdopodobieństwo, że taka para będzie miała więcej niż trójkę, czwórkę dzieci, ponieważ po prostu ich biologiczny zegar im na to nie pozwoli.
Dzisiejsze matki przykładają znacznie większą uwagę do wykształcenia, dlatego przed skończeniem studiów nie myślą o zajściu w ciążę, która oznaczałaby trudności z nauką i uczęszczaniem na zajęcia. Na początku lat 90. tylko 5% matek posiadało wykształcenie wyższe, dlatego mogły one szybciej rodzić dzieci, zaś dziś co trzecia mama może pochwalić się dyplomem ukończenia szkoły wyższej.
Inna ważna przyczyna wiąże się z postępującą laicyzacją społeczeństwa i coraz częstszym życiem na tzw. „kocią łapę”. Dane statystyczne wskazują, że najwięcej dzieci rodzi się w formalnych związkach małżeńskich, dlatego ich mniejsza liczba automatycznie obniża dzietność społeczeństwa. Większa dzietność w związkach formalnych nie rekompensuje owych „strat”.
Nie można również zapominać o coraz większej świadomości medycznej i żywieniowej osób starszych, które zdecydowanie lepiej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu wiedzą, że należy się zdrowo odżywiać, chodzić do lekarza i dbać o kondycję fizyczną. Seniorzy mają zapewnioną odpowiednią opiekę zdrowotną i w aptece mogą kupić potrzebne leki, co wraz z postępującym rozwojem nauk medycznych obniża wiek umieralności i doprowadza do starzenia się społeczeństwa. W 2012 roku statystyczny mężczyzna umierał w wieku 71,5 lat, a kobieta dożywała 80 lat, przy czym 50 lat wcześniej mężczyźni żyli średnio zaledwie nieco ponad 55 lat, a kobiety 62 lata.
Duży wpływ na umieralność polskiego społeczeństwa mają nie tylko czynniki zewnętrzne związane z ogólnoświatowymi trendami demograficznymi, ale również wewnętrzne, które odnoszą się do sytuacji politycznej i ekonomicznej naszego kraju. Zacząć należy od emigracji zarobkowej młodych ludzi, którzy opuszczają Polskę w poszukiwaniu pracy. W 2012 roku na obczyźnie znajdowało się 2 mln 60 tys. obywateli Rzeczpospolitej, z czego największy odsetek zasilił Wielką Brytanię (700 tys. osób), Niemcy, (470 tys.) i Irlandię (120 tys.). Co więcej, tendencja w emigracji Polaków wzrasta, ponieważ w roku 2011 z kraju wyjechało o 60 tys. mieszkańców więcej niż rok wcześniej.
Emigracja zarobkowa wynika z braku pracy w Polsce dla osób dopiero co wchodzących na rynek pracy. Statystyki GUS-u wskazują, że wśród grupy ludzi w wieku 18-25 bezrobocie przekracza 30%, co oznacza brak stabilizacji finansowej, a ona z kolei wiąże się z odłożeniem w czasie narodzin dziecka. Młodzi Polacy nie rozmnażają się, ponieważ większość z nich nie byłaby w stanie utrzymać dziecka na poziomie stopy życiowej, jaką oczekuje dla niego i dla siebie. Mediana wynagrodzenia dla absolwentów szkół wyższych w 2012 roku wynosiła bowiem nieco ponad 2 tys. zł netto w przypadku mężczyzn i prawie 1,7 tys. zł dla kobiet, co oznacza, że ponad 50% osób po studiach ma właśnie takie pensje. Są to na tyle niskie stawki, że młodzi ludzie, którzy przecież sami otwarcie deklarują, że dążą do stabilizacji finansowej, nie mają dużych szans na utrzymanie nawet jednego dziecka zgodnie ze swoimi ambicjami i oczekiwaniami, nie mówiąc o większej liczbie. Ponadto należy zauważyć, że podane dane dotyczą osób najlepiej wykształconych, dlatego można domniemywać, że u Polaków z gorszym wykształceniem sytuacja finansowa wygląda jeszcze gorzej.
Największym problemem jest fakt, że młodzi Polacy w istocie chcą rodzić dzieci i posiadać duże potomstwo, do czego przyznają się w badaniach CBOS-u, które mówią, iż połowa respondentów w wieku do 30 lat chciałaby mieć dwójkę dzieci, co czwarty – trójkę, 10% – czwórkę, a tylko 4 osoby na 100 wskazują, że nie zamierzają mieć potomstwa. O tym, że młodzi Polacy chcą, ale z powodów finansowych nie są skorzy, aby mieć dzieci, świadczy fakt, że wśród Polek znajdujących się na emigracji w Wielkiej Brytanii wskaźnik dzietności wynosi aż 2,5, czyli aż 2 razy więcej niż w Polsce.
Skutki wymierania polskiego społeczeństwa mogą być daleko idące, jeżeli obowiązujący system ubezpieczeń społecznych w dłuższej perspektywie nie ulegnie zmianie. Bazuje on bowiem na redystrybucji środków, polegającej na tym, że osoby pracujące, czyli będące w wieku produkcyjnym, finansują emerytury i renty tym, którym się ona należą, dlatego im mniej pracujących, młodych ludzi znajduje się w kraju, tym więcej pieniędzy potrzeba na wypłaty bieżących emerytur. Kiedy granica zostanie przekroczona i bieżące składki nie starczą na wypłatę świadczeń dla seniorów, system się załamie lub będzie potrzebował nowych źródeł finansowania, co będzie się wiązać z koniecznością podwyżki składek. Gruntownej zmianie musi ulec również system opieki zdrowotnej, ponieważ przy obecnym trendzie demograficznie w ciągu kilku-kilkunastu lat okaże się on niewydolny i nie zaspokoi potrzeb medycznych coraz większej liczby schorowanych, starszych osób.
Natalia Janowiec
Marcin Stolarski został zwycięzcą drugiej edycji konkursu FameLab. Nagrodę Specjalną Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z rąk wiceminister Darii Lipińskiej-Nałęcz otrzymał Piotr Konieczny.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które od początku patronuje konkursowi FameLab, w tym roku ufundowało nagrodę specjalną: jest to wyjazd na wybraną międzynarodową konferencję naukową.
– Życzę, by konferencja naukowa, w której weźmie Pan udział, przyczyniła się do pogłębienia wiedzy i była zachętą do dalszej pracy – dr hab. Daria Lipińska-Nałęcz pogratulowała Piotrowi Koniecznemu z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. Do wszystkich finalistów wiceminister nauki zwróciła się z przesłaniem: – Mam nadzieję, że swoją pasją przyciągnięcie tłumy młodych ludzi, że pokażecie im, iż nauka jest czymś wspaniałym i warto się jej poświęcić.
W finałowym pojedynku, który odbył się w sobotę w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, zmierzyło się 10 młodych popularyzatorów nauki. Każdy miał zaledwie trzy minuty na to, by w sposób ciekawy i niebanalny opowiedzieć o swoich badaniach naukowych. Decyzją jury, któremu przewodniczył profesor Marek Abramowicz, zdobywcą pierwszego miejsca został Marcin Stolarski z Centrum Badań Kosmicznych PAN. W czerwcu będzie on reprezentował Polskę w międzynarodowym finale konkursu FameLab w Cheltenham w Wielkiej Brytanii. Zwycięzca otrzymuje też nagrodę pieniężną: 30 tys. zł na cele naukowe i 5 tys. na dowolne wydatki.
Wśród wyróżnionych znaleźli się także: Magdalena Richter, biolog molekularny, doktorantka w Instytucie Biochemii i Biofizyki PAN w Warszawie – zdobywczyni II miejsca, a także Maciej Jasiński, fizyk, doktorant MISMaP na Uniwersytecie Warszawskim (III miejsce). Laureatem nagrody publiczności został Piotr Konieczny.
Konkurs FameLab narodził się w Wielkiej Brytanii w 2005 r. podczas festiwalu naukowego w Cheltenham. Jest skierowany do studentów, doktorantów i pracowników naukowych związanych z naukami ścisłymi, przyrodniczymi, medycznymi, rolniczymi lub technicznymi.
Polską edycję konkursu FameLab organizuje Centrum Nauki Kopernik we współpracy z British Council.
źródło: http://www.nauka.gov.pl
Z pewnością każdemu kierowcy zależy na tym, aby jego auto posiadało najnowocześniejsze i najbardziej skuteczne rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa. Inżynierowie i projektanci samochodów dokładają wszelkich starań, aby możliwie jak najlepiej wykorzystać różnorodne technologie i tym samym zapewnić pełnię bezpieczeństwa zarówno podróżnym, jak i pieszym. Najlepsze tego typu rozwiązania znajdziemy w modelach japońskiej marki Mazda.
System ABS, w który wyposażone zostało miejskie auto Mazda 2, zapobiega blokowaniu się kół w trakcie hamowania w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych, np. podczas deszczu czy przy dużym mrozie, kiedy nawierzchnia staje się niezwykle śliska. W przypadku tego modelu przeciwpoślizgowy system ABS został dodatkowo wyposażony w układ elektronicznego rozdziału sił hamowania, dzięki któremu droga hamowania zostaje maksymalnie skrócona. Ponadto Mazda2 posiada także układ dynamicznej kontroli stabilności, mający na celu optymalizację trakcji podczas ruszania i przyspieszania oraz wpływający na komfort jazdy. Niezwykle istotny dla bezpieczeństwa podróżnych jest również zaawansowany system pochłaniania i rozprowadzania energii zderzenia.
Technologia „i-ACTIVSENSE” to seria zaawansowanych rozwiązań technologicznych, w które wyposażona jest nowa Mazda 6. W celu zapewnienia najwyższego bezpieczeństwa wykorzystano rozmaite urządzenia wykrywające, m. in. radary mikrofalowe i kamery, które nie tylko ułatwiają kierowcy odpowiednio szybkie rozpoznanie potencjalnych zagrożeń, ale także pomagają maksymalnie ograniczyć skutki kolizji. Z kolei aktywny tempomat odpowiada za ocenę względnej prędkości oraz umożliwia utrzymanie bezpiecznego dystansu od innych aut, co niezwykle przydaje się np. podczas jazdy po autostradzie. Równie pomocny jest także system ostrzegania przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu, którego działanie opiera się na rozpoznawaniu poziomego oznakowania na jezdni.
Decydując się na kupno nowego samochodu warto upewnić się, że posiada on najlepsze rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa i komfortu jazdy. Technologie umożliwiające rozpoznawanie zagrożeń, unikanie kolizji czy ograniczanie rozmiaru szkód w przypadku kolizji z pewnością nie raz przydadzą nam się na drodze.
Artykuł pochodzi z http://artykuly.marleny.pl
Aby zakończyć trwający już kilka lat kryzys, Europa potrzebuje wzrostu gospodarczego opartego na innowacyjnym przemyśle, współpracującym ściśle z instytucjami naukowymi.
Takie opinie dominują wśród uczestników V Europejskiego Kongresu Gospodarczego, jaki rozpoczął się w Katowicach.
Tradycyjnie już w Katowicach, pochodzący z wielu krajów przedstawiciele polityki, biznesu, instytucji Unii Europejskiej oraz świata nauki spotykają się, by wspólnie opracować sposoby współpracy w celu ożywienia gospodarki europejskiej. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego reprezentować będzie wiceminister nauki prof. Jacek Guliński, który weźmie m.in. udział w sesji poświęconej programowi Horyzont 2020. Drugiego dnia Kongresu prof. Guliński weźmie także udział w otwarciu Centrum Czystych Technologii Węglowych - wspólnego przedsięwzięcia Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach oraz Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, finansowanego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
Wśród wielu tematów Europejskiego Kongresu Gospodarczego, m.in. dotyczących współpracy krajów europejskich z Afryką i Azją, dominować będą te poświęcone współpracy instytucji naukowych z innowacyjnym przemysłem, a także perspektywom unijnego programu badań i innowacji Horyzont 2020. W trwającym trzy dni Kongresie uczestniczą także przedstawiciele Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz rektorzy uczelni technicznych.
źródło: http://www.nauka.gov.pl