(Fot. Karol Jarek)
Dziesięć monodramów, w tym "Moskwę Pietuszki" w wykonaniu Jacka Zawadzkiego, zobaczymy na scenie Instytutu Grotowskiego. W piątek 1 lutego rusza tam cykl małych form teatralnych "Monosytuacje".
Przegląd zapowiada się naprawdę ciekawie, bo spektakle z pogranicza różnych form teatralnych, prezentować będą zarówno młodzi, jak i doświadczeni twórcy. W programie znalazły się: klasyczne monodramy oparte na tekście literackim, przedstawienia teatru tańca, a także pokaz multimedialny.
Różna też będzie tematyka podejmowana przez twórców. Zajmą się problemami dwoistości ludzkiej natury, samotnością, a także wspomnieniami. Nie zabraknie też tematów inspirowanych historią jak opowieść o życiu w czasach rumuńskiego reżimu Ceausescu. Widzów czekają też premiery. Zobaczymy spektakl multi.mentalny "Egzorcysta" wrocławskiego zespołu Ad Spectatores, "Wyjścia" Aleksandry Kugacz oraz dwie produkcje współpracującego z Instytutem Grotowskiego Studia Matejka.
W programie także znane, dobre przedstawienia jak "Moskwa–Pietuszki" z 1989 roku, którego pierwszy pokaz zaplanowano na 15 marca – w 7. rocznicę śmierci Zygmunta Duczyńskiego – reżysera spektaklu. Monodram Teatru Kana w wykonaniu Jacka Zawadzkiego prezentowany był na wszystkich najważniejszych festiwalach w Polsce, a także wielokrotnie w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Holandii, Rosji, Niemczech, zdobywając entuzjastyczne recenzje.
"Monosytuacje" trwać będą od początku lutego do połowy marca. Spektakle można oglądać w każdy piątek i sobotę oraz w wybrane poniedziałki i wtorki od 1 lutego do 16 marca. Cykl rozpoczną aktorki ze Studia Matejka - Alexandra Kazazou oraz Gema Galiana. W ich wykonaniu zobaczymy "Charmolypi" oraz "The Woman Decomposed". Oba przedstawienia są rezultatem poszukiwań Studia Matejka – laboratorium teatru fizycznego kierowanym przez Mateja Matejkę. Pierwszy z nich to mapa myśli kobiety walczącej z niepewnością, poczuciem braku własnej tożsamości i niezrozumieniem siebie. Tytułowe "charmolypi" w języku greckim oznacza "radosny smutek" i odnosi się do dwoistości, która tkwi u źródeł ludzkiego doświadczenia. Z kolei "The Woman Decomposed" to spojrzenie na samotną kobietę, której psychika rozpada się i odbudowuje wciąż na nowo.
W przyszły poniedziałek i wtorek (4 i 5 lutego) odbędzie się polska premiera spektaklu "The Echoes off the Walls Underground Are Louder Than Your Footsteps Above Me" ("Echa odbite od ścian podziemia brzmią donośniej niż odgłosy twoich kroków nade mną"). Monodram Anthony'ego Nikolcheva ze Studia Matejka, uhonorowanego w 2012 roku nagrodą w kategorii najlepszy aktor na Festiwalu Teatralnym "United Solo" w Nowym Jorku, inspirowany jest twórczością Charlesa Bukowskiego, Fiodora Dostojewskiego oraz Witkacego. To tragiczna historia bezimiennego sprzedawcy oferującego ludziom niepotrzebny produkt w czasach recesji, ale i opowieść o samotności człowieka, który nie sprostał własnym wyobrażeniom o idealnym życiu.
Więcej informacji na www.grotowski-institute.art.pl. Bilety 10 zł. Oba przedstawienia inaugurujące cykl "Monosytuacji" odbędą się w piątek i sobotę (1 i 2 lutego) w Sali Teatru Laboratorium (Rynek-Ratusz 27). "Charmolypi" rozpocznie się o godz. 19.00, zaś "The Woman Decomposed" o godz. 20.00. Miejsca można rezerwować telefonicznie lub mailowo: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., tel. 71 34 45 320; bilety można nabyć za pośrednictwem sieci Biletin oraz – w miarę dostępności – godzinę przed spektaklem.
Źródło: www.wroclaw.pl
Szybka i profesjonalna pomoc jest niezwykle ważna, szczególnie jeśli zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka. Stąd pomysł, by rodzice i opiekunowie dzieci skorzystali z bezpłatnych zajęć, na których nauczą się, jak udzielić pomocy swoim pociechom.
Zajęcia będą składać się z części teoretycznej (wykłady z prezentacjami audiowizualnymi) i praktycznej (z użyciem manekinów przeznaczonych do resuscytacji oddechowo-krążeniowej oraz elementów sprzętu ratowniczego, wymaganego do zastosowania u osób z urazami). Na ćwiczenia praktyczne zostanie przeznaczona większa część czasu, tak by osoby uczestniczące w szkoleniu, posiadły praktyczne umiejętności udzielania pomocy. Uczestnicy szkoleń po ich zakończeniu otrzymają odpowiednie certyfikaty oraz materiały szkoleniowe w postaci książki.
Szkolenia poprowadzi wykwalifikowana kadra – instruktorzy posiadający doświadczenie medyczne i praktyczne jako lekarze systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, a także certyfikowani instruktorzy międzynarodowych organizacji, które zajmują się szkoleniami w zakresie ratownictwa (International Trauma Life Support, Polskie Towarzystwo Medycyny Ratunkowej). Głównym prowadzącym będzie lek. med. Andrzej Nabzdyk.
Zapisy na bezpłatne szkolenia pierwszej pomocy przyjmowane są mailowo – Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub telefonicznie 71 77 24 941. Liczba miejsc jest ograniczona. Osoby, które będą mogły wziąć udział w szkoleniu, zostaną o tym poinformowane drogą mailową.
Terminy szkoleń:
Miejsce szkoleń: pl. Dominikański 6, p. 27 i 28 (parter)
Więcej informacji znaleźć można na mojarodzina.wroclaw.pl
(źródło: www.wroclaw.pl)
Witamy na naszym portalu, jednocześnie zapraszamy do czytania naszego e-magazynu Pozytywne Miasto. Dlaczego taka nazwa? Ponieważ chcemy przekazywać właśnie takie treści, czyli treści alternatywne do tych zamieszczanych w klasycznych mediach. Naszym celem jest, aby nasze miasto stało się dla wszystkich jeszcze bardziej pozytywne i kolorowe. Mamy nadzieję, że prezentowane przez nas treści będą dla Państwa pozytywnym doświadczeniem, oderwanym od świata mediów przepełnionych agresją, przemocą i całą resztą szarych stron życia.
W mediach jest mało pozytywnych informacji. A chyba tego brakuje w naszym społeczeństwie, zwłaszcza tym najbliższym, lokalnym.
Na naszym portalu serwować będziemy pozytywną dawkę informacji na łamach naszego magazynu, i mamy nadzieję dzięki naszym czytelnikom, wsparciu lokalnej społeczności oraz władz, że stanie się nowym medium pokazującym również Wasz punkt widzenia.
Pozytywne Miasto daje wszystkim możliwość interakcji, czy wręcz czynnego udziału w prezentowanych wydarzeniach i tematach, które każdego dnia otaczają nas z każdej strony.
Mieszkańcy miasta dostrzegają różne rzeczy, które dokonują się w ich otoczeniu. Każdy z nas bulwersuje się, jeśli widzi coś złego, coś co źle wpływa na nasze samopoczucie. Człowiek karmiony jest przez niektóre media informacjami, które są niepozytywne. Pytanie kieruję do nas wszystkich – czy chcemy słyszeć o aferach, zabójstwach, czy kataklizmach? Czy te informacje nie mają złego wpływy na nas? Pozytywne informacje mają optymistyczny wpływ na to, iż wiara w to, że jeszcze nie jest tak źle, napawa nadzieją. Lepiej posłuchać lub przeczytać dobre treści. Takie treści będzie można poczytać w wydawnictwie i portalu Pozytywne Miasto. Zapraszamy wszystkich do sięgania po lekturę dobrego słowa. Przecież w miastach dzieją się także dobre rzeczy.
Wkrótce więcej o e-magazynie POZYTYWNE MIASTO
Gorąco zachęcamy do zaglądania na nasz portal.
{jcomments on}
Początek grudnia to przynajmniej dwa dni niezwykłe - Barbórka i Świętego Mikołaja. Między nimi jest 5 grudnia, który w stolicy Dolnego Śląska przez prawie dwa wieki też nie był dniem zwykłym, lecz rocznicowym. Wspominano bitwę stoczoną 5 grudnia 1757 roku pod Lutynią. Sam Napoleon Bonaparte jeszcze pół wieku później nazwał fameuse bataille de Leuthen "arcydziełem sztuki wojennej".
Kunszt wojowania Fryderyka Wielkiego polegał pod Lutynią na "zastosowaniu zapomnianego od dawna, znanego w starożytności jako >falanga tebańska< szyku schodowego, zwanego też ukośnym". (Pregiel i Przerwa "Dzieje Śląska") Dziś te nazwy mówią coś głównie entuzjastom rekonstrukcji historycznych, czyli odtwarzania wydarzeń z przeszłości w dawnych mundurach i kostiumach.
Było ich wielu w roku 2007, w 250 rocznicę bitwy. Nie wszyscy próbowali dorównać pod względem drylu pruskim piechurom i niektórzy w wypadku deszczu po prostu wsiadali do samochodów. "W sobotę grupa żołnierzy regimentu Alt Kreytzen wykonała przemarsz częściowo trasą armii pruskiej sprzed bitwy. Wymarsz nastąpił w Lutyni, a następnie - tak jak 250 lat temu - polnymi drogami i polami wokół Radakowic i Łowęcic do Zakrzyc, gdzie znajdowały się skrajne lewe pozycje armii austriackiej. Plan na niedzielę przewidywał przemarsz do Leśnicy, do pałacu, w którym przed bitwą kwaterowało dowództwo austriackie, a po bitwie król Fryderyk. Po słonecznym poranku szybko jednak zachmurzyło się, a przed południem zaczął padać deszcz, więc ostatecznie pokonaliśmy drogę autami. Było to nasze oficjalne zamknięcie sezonu bojowego."
Jaka pogoda była pod Lutynią 5 grudnia 1757 roku? Odpowiedź zależy w jakiejś części od tego, czy intencją malarza batalisty było pokazać perfekcję pruskiego szyku schodowego, czy też grozę pobojowiska.
Świetne zwycięstwo Fryderyka II pod Lutynią, tuż za Leśnicą (w roku 1757 odpowiednio Leuthen i Deutsch Lissa), o krok od obecnej, zachodniej granicy Wrocławia, było jednym z pierwszych tryumfów pruskich w "pierwszej wojnie o zasięgu światowym", która miała trwać jeszcze przeszło pięć lat i zapisać się w historii jako wojna siedmioletnia. Była to też ostatnia austriacka próba odzyskania utraconego w roku 1742 Wrocławia i Śląska.
Ze zrozumiałych względów wrocławianie obecnie wiedzą o bitwie na Psim Polu, choć być może stoczona została wyłącznie w wyobraźni kronikarza Kadłubka. Natomiast bitwa pod Lutynią wrocławianom nie jest znana.
Dlatego, jak się ktoś zapuści na róg Skoczylasa i Rubczaka w Leśnicy, zwróci pewnie uwagę na budynek poczty z roku 1898, ale scena sgrafitto na wschodniej ścianie tego malowniczego pałacyku (bo przecież nie biurowca) niewiele mu powie.
A centralna postać tego obrazka to właśnie zwycięzca spod Lutyni król pruski Fryderyk II. Dokładnie 255 lat temu - 5 grudnia 1757 – stanął wieczorem w drzwiach salonu na pobliskim leśnickim zamku.
Chciał u gospodarującego tam przyjaciela, barona Ernsta von Mudracha, odpocząć po bitwie. Zastał przeciwników, dowódców austriackich - księcia Karola Lotaryńskiego i feldmarszałka Leopolda von Dauna. Wielki Fryc miał się do nich odezwać z elegancją: "Z pewnością nie oczekiwaliście mnie panowie? Czy mogę dołączyć? Ale wcześniej zostaniecie aresztowani."
Nieplanowane spotkanie zostało na frontonie zamku upamiętnione lakoniczną tablicą "Fridericus Rex 1757". Po ostatniej renowacji, gdzieś to się zapodziało. Lukę wypełnił wrocławski krasnal, tym razem naturalnie rycerz (jadwiżański).
AM
źródło: www.wroclaw.pl
Strona 3 z 3